Do tej pory w gminie Lesznowola odnotowano 7 pożarów traw. Pierwszy raz trawy zapłonęły 27 lutego w Łazach i właśnie w tej miejscowości najczęściej dochodziło do podpaleń.
Cztery pożary traw w Łazach, po jednym w Kolonii Lesznowola, Zgorzale i Mysiadle – to tegoroczny bilans bezsensownej i – co ważniejsze – nielegalnej praktyki, którą od wielu lat krytykują strażacy, przyrodnicy i ekolodzy. Wypalanie wiosną suchych traw i nieużytków jest nie tylko niebezpieczne dla ludzi (każdego roku dochodzi do kilku wypadków śmiertelnych i licznych poparzeń), ale też środowiska naturalnego. Co więcej, ta praktyka nie daje żadnych korzyści, a wręcz przeciwnie – przynosi same szkody.
Pożary traw sprawiają, że do powietrza przedostają się duże ilości tlenku węgla, który jest szkodliwy dla zdrowia i może być przyczyną wielu chorób. Ponadto gęsty dym może ograniczać widoczność na przylegających do wypalanych połaci drogach. Rozprzestrzeniający się szybko ogień jest ogromnym zagrożeniem dla zwierząt. W pożarach traw giną często ptaki (niszczone są ich miejsca lęgowe), w tym bażanty i kuropatwy, owady zapylające rośliny, płazy, grobne kręgowce i bezkręgowce (dżdżownice), ale taż ssaki – zające, lisy, sarny, krety, ryjówki, jeże, borsuki czy kuny. Niszczone są też rośliny, zwłaszcza te o płytkim systemie korzeniowym (m.in. zioła).
Wypalanie traw absorbuje w końcu strażaków, którzy mogliby w tym czasie być bardziej potrzebni w innym miejscu. Przyczyniają się też do zużywania drogiego strażackiego sprzętu. Warto mieć na uwadze, że każda interwencja straży pożarnej generuje koszty liczone tak naprawdę w tysiącach złotych.
Nie wszyscy o tym wiedzą, ale za wypalanie traw mogą grozić wysokie kary – od grzywny (do nawet 30 tys. zł), aż do kary ograniczenia, a nawet pozbawienia wolności.